Druk (Na rauszu), reż. Thomas Vinterberg
Niezłe. Rozwija się jak tendencyjne kino odwykowe, zaczynasz pić i jest coraz gorzej, a potem albo bohaterowie umierają, albo nawracają się na trzeźwość. A jednak nie. Teza filmu zdaje się dość realistyczna: wszyscy piją, niektórzy przez to giną, inni jakoś bardziej lub mniej chwiejnie lub stabilnie czerpią z tego picia korzyści i żyją, gorzej lub lepiej kontrolując sytuację. Prymitywny dydaktyzm, o który podejrzewałem przez 3/4 fabuły jednak nie nastąpił.
Dogma 95 trzyma się tu mocno, może nieortodoksyjnie, ale spokojnie można pokazać jako przykład, że definicja przetrwała, choć wciąż denerwuje mnie ta maniera.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz