Swelter (Miasto odkupienia), reż. Keith Parmer
Zabawa w western. Dłuższe i krótsze
kawałki bardziej i mniej klasycznych westernów posklejane tak, żeby
w miarę trzymały się kupy i tworzyły jakąś w miarę spójną
fabułę. Wszystko z pewnością wykonane zupełnie świadomie –
wiemy, ża autorzy zabawiają się z konwencją, a oni wiedzą, że
my wiemy. To nie zmienia faktu, że jest nudno. I że nawet z pełną
świadomością, że przerysowania są zamierzone – i tak rażą
naiwnością i niewyrafinowaną konwencjonalnością.
Film wygląda jak nagrany kamerą
video. Może to kwestia FPS, ale efekt odbiera zupełnie atmosferę.
3/10