Cleveland Abduction (Potwór z Cleveland), reż. Alex Kalymnios
Film telewizyjny.
Po pierwsze –
gdyby to nie była prawdziwa historia, to bym powiedział, że film
jest grubo przesadzony i nierealistyczny. Po drugie – tak
znienawidziłem głównego bohatera, że mógłbym zastrzelić
aktora, który go grał. To znaczy, że obejrzałem dobry film.
Dobry, choć z
pewnością nie idealny. Tym razem jednak łatwiej darować jakieś
niedoskonałości, bo chodzi nie o zrobienie arcydzieła
kinematografii, tylko o przekaz, treść. A ta jest wyeksponowana
jasno i czytelnie.
Stawia się
zarzuty, że nie jest wystarczająco szokujący. Ale to nie jest baśń
dla dzieci lubiących horrory, to jest analiza społeczna dokonana
drogą artystyczną. Nie mamy do czynienia tylko z filmem, mamy do
czynienia z życiem. Zarzut, że za mało szokuje brzmi tak, jakby
ktoś domagał się, żeby „Potwór z Cleveland” jeszcze bardziej
skrzywdził porwane kobiety, bo wówczas widz byłby po projekcji
bardziej nasycony przemocą. Nie przesadzajmy.
6/10