Den of Thevies (Skok stulecia), reż. Christian Gudegast
Najlepiej zrobione g***no, jakie chyba
oglądałem. Czasami śmiałem się z dialogów i sytuacji, bo były
dowcipne, a czasami, bo były śmiertelnie poważne i śmiertelnie
głupie. Na oba sposoby – wciągnęło mnie. Nie umiem powiedzieć,
że to był dobry film, bo był durny, wtórny, sztuczny, przegięty
i bezczelnie kiepski. Ale bawiłem się świetnie, chociaż,
bynajmniej, nie jestem fanem „najgorszych filmów świata”. To
jakaś jeszcze inna kategoria. Powinienem dać jedynkę, a daję
piątkę. To tak, jak z kobietami: co za dupek, gardzę nim, nie
wyjdę za niego, w łóżku było kiepsko i w ogóle jest do niczego,
ale jakoś tak... daję mu.
5/10