Steel Country (Mroczne miejsce), reż. Simon Fellows
Zapowiada się nieźle, ale z biegiem czasu robi się nudny i nachalnie religijny (biedny prostaczek, panjezusek ze śmieciarki, jedyny sprawiedliwy, kontra estabiliszment). Przy tym nuda goni nudę i z pozornie ciekawej intrygi zostają flaki z olejem. Szczytem jest moment, w którym śmieciarz gania za "złym" z kuszą, którą nie wiadomo skąd wziął. Dupa blada, strata czasu.
2/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz