Ad Astra, reż. James Gray
„Ad astra” to oczywiście francuska nazwa
pierwszego balonu, myląca, bo do gwiazd dość daleko, zarówno
balonem, jak i (w skali kosmicznej to niewielka różnica) takimi
rakietami jak w tym filmie. A rakiety są stare, trochę jak z lat
80., wizja przyszłości jest tu wizją nieco udoskonalonej
teraźniejszości czy nawet przeszłości.
Sam nie wiem, czy to aby S-F. „Ku
gwiazdom” to odwrócenie, podróż na zewnątrz jest podróżą do
środka. To przede wszystkim opowieść o „zrywaniu pępowiny” z
ojcem i szukaniu samego siebie, w dalszej kolejności – wyraźne
sugestie na temat potrzeby odnajdywania boga, sensu, itd.
Tempo pozornie jest powolne, ale z
pewnością jeśli ktoś wyjdzie na dwie minuty, to straci istotny
element, tak naprawdę akcja jest gęsta i usiana szczegółami.
Niemal przez cały film trwa podkład muzyczny i zastanowiłem się –
gdyby tak podłożyć muzykę bardziej dynamiczną, czy nie byłby
niezły film akcji. Ale jest to „muzyka grozy”, dość cicha,
powolna, w sumie – jedyny element „slow” w całym obrazie.
Głównym składnikiem jest jednak
atmosfera, czerpiąca zarówno z Odysei 2001,
jak i z conradowskiego toposu podróży w głąb – czegoś, bo
przetwarza się jego dżunglę różnie. Tu przetworzono „jądro
ciemności” na Kosmos, zresztą pada kilka sugestii lub dosłownego
obrazowania wyjścia ze światła w ciemność. James Gray to reżyser, którego drugi film obejrzałem. Pierwszy, Zaginione miasto Z także jest "conradowski", może nawet jeszcze bardziej i może ma jakieś skłonności do takich metafor, jak Aguirre gniew boży, Czas apokalipsy czy właśnie Odyseja.
Każdą
scenę można rozumieć jako przenośnię wewnętrznych zmian
bohatera i uniwersalizować. Niekiedy jest to subtelne, niekiedy
nachalne, niekiedy może i trywialne. Miałem też wrażenie, że
wspomniana mieszanina podkręconego tempa akcji z melancholijną
muzyką niekiedy się gryzie.
Wyszedłem
z kina ogólnie zadowolony, z mieszanymi uczuciami i wrażeniem
przerostu ambicji nad umiejętnościami. Obsada i aktorstwo –
znakomite. Miłośnicy muzyki elektronicznej w stylu lat 70 będą
ucieszeni z soundtracku.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz