Money, reż. Martín Rosete
Nie zrobił na mnie, niestety, szczególnego wrażenia. Dreszczowiec rozpisany na pięć osób, konwencja stara jak świat. Pojawia się nieznajomy, który burzy zastany porządek, dowiadujemy się też o paru tajemnicach, które zmieniają postać rzeczy. Jeśli ktoś oglądał parę takich filmów, to tu po prostu ma kolejny. Oczywiście intryga jest za każdym razem nieco inna, ale to są kosmetyczne różnice. Nie sprawia wrażenia wysokobudżetowej produkcji, tym bardziej oczekiwałbym interesującego pomysłu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz