Batalion, reż. Dmitriy Meskhiev
Przypomina nieco stary obraz Tak tu cicho o zmierzchu, gdyż w obu pojawia się oddział kobiet na froncie. Oba filmy mają zresztą tragiczną wymowę, przy czym różnią je dwa szczegóły: w Batalionie fabuła jest oparta na faktach (to dla mnie podnosi wartość), poza jego akcja osadzona jest w trakcie I wojny światowej. Gdybym jednak miał recenzować teraz Tak tu chicho o zmierzchu i tak dałbym punkt więcej i to wcale nie z sentymentu. Batalion poszedł w epickie kino akcji, taki rosyjski (bo jeszcze nie radziecki) Szeregowiec Ryan.
Bardzo ostro obeszli się twórcy z komunizmem, zwłaszcza w bolszewickim wydaniu. Zadbano o realizm postaci i o tło wydarzeń. Batalistyka, choć nie ma jej wiele, jest niesamowita, zwłaszcza wrażenie robi starcie w maskach gazowych; sugestywnie ukazano potworności tamtej wojny. Niemców potraktowano także bezlitośnie w scenariuszu, co zresztą zgadzałoby się z ich stylem prowadzenia tamtej wojny. Poza wszystkim jest to bardzo ciekawy epizod historyczny. Może więc nie warto przykładać do innych filmów, ten jest godny polecenia sam w sobie.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz