6 days (6 dni), reż. Toa Fraser
Co najmniej jeden punkt należy tu przyznać za realizm. Żołnierze sił specjalnych nie zachowują się tu jak Chuch Norris, finałowa akcja sprawia wrażenie, jak by to byli jacyś nieudolni szeregowcy. Sprawia wrażenie, owszem, choć mylne - przeprowadzenie akcji w taki sposób wymaga ogromnych kwalifikacji, tylko że "niefilmowych". Z drugiej strony zachowanie terrorystów też jest "prawdziwe", a cały ten realizm bierze się być może stąd, że przeprowadzono drobiazgową analizę przebiegu wypadków zanim wyprodukowano film.
Mamy tu także kolejny (bardzo mnie to cieszy!) przykład rzetelnego ukazania realiów lat 80. Panowie z wąsami, ludzie w wielkich okularach, terror, porwania, wojna i niepewność w środku Europy - o tym łatwo zapomnieć żyjąc w czasach potransformacyjnych. Jeśli do tego dorzucić poprawność warsztatu filmowego i niezłe aktorstwo, dostajemy film więcej niż przeciętnie dobry.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz