Tschick (Goodbye Berlin), reż. Fatih Akin
Film o
młodzieży, ale nie do końca młodzieżowy. Może zresztą to nie
było założeniem scenariusza, ale nastąpiła tu próba weryfikacji
wskrzeszenia starego mitu. Zamierzone bądź niezamierzone cytaty z
Easy Ridera i
Znikającego punktu (z
pewnością też innych filmów tego okresu, a nawet „wolnościowych”
westernów) tak czy inaczej zmuszają do zapytania, czy można
jeszcze żyć po hippisowsku. Odpowiedź jest trywialna – niby
można, ale tylko w filmie i tylko pod warunkiem, że jedynym celem
jest zdobycie pięknej dziewczyny. Ewentualnie przełamanie
kompleksów.
Najciekawsza
przy tym jest postać matki, a nie głównego bohatera. Jednak te
sprawy zdarzało się rozwiązać ciekawiej w co najmniej kilku
filmach o latach 80., gdzie w oczywisty sposób upadek epoki
hippisowskiej był roztrząsany znacznie głębiej.
Pytania
są więc ciekawe, odpowiedzi – trywialne. Mimo wszystko to kawałek
zabawnego kina na wieczór i kto obejrzy – nie pożałuje. Tylko
proszę się nie spodziewać czegoś nadzwyczajnego.
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz