The Eyes of My Mother (Oczy matki), reż. Nicolas Pesce
Czarno-biała konwencja i dziwaczne
relacje rodzinne – to wszystko widoczne od początku sugerowało,
że dostaniemy przynajmniej trochę interesującej psychologii. No i
rozczarowanie. Nie udało mi się dotrzeć do motywacji bohaterów, a
także do istoty tej patologii i co chyba najważniejsze – do sensu
całej opowieści. Zarówno w pierwszej warstwie fabuły, jak i w
głębszej – w podtekstach – jest to historia, w której o nic
nie chodzi. Jedni ludzie robią innym ludziom złe rzeczy, na końcu
przyjeżdża policja. Nie ma nawet próby powiedzenia czegokolwiek
więcej. Kilka drugorzędnych walorów nie powoduje, że mógłbym
polecić taki film.
3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz