Spider-Man: Homecoming, reż. Jon Watts
Wattsa znałem z bardzo udanego (acz
przecież nie genialnego) Cop Car. To film właściwie
autorski, bardzo slow, dawał nadzieję na ciekawego kameralnego
twórcę „myślących” filmów. Spider-Man reżyserowany
przez Wattsa to zupełnie inna historia i tym bardziej byłem ciekaw.
Okazuje się jednak, że istotniejsze
od reżyserii było pisanie scenariusza (aż sześciu autorów). Nie
tylko ta liczba rzuca się w oczy. W nowym Spider-Manie
właściwie nie widzi się aktorstwa. Liczy się obecność pewnych
postaci wraz z ich wpisaniem się w „powszechną historię komiksu”
oraz przebieg fabuły. To jest jedyne zadanie, jakie mają do
wykonania aktorzy i wystarczą im do tego twarze, nie wymaga to
genialnej reżyserii.
Nie
jest to jednak bynajmniej nic złego. Ten film miał taki być i
jest. O tym czy marvelowskie ekranizacje są udane, czy nie, decyduje
kilka prostych zasad. Scenariusz musi być interesujący,
nieprzerysowany, dowcipny i dopilnowany tak, aby nie naruszał
wewnętrznych zasad świata, w którym toczy się akcja. Tu się po
prostu udało.
Byłby
to film przeraźliwie moralizatorski i patetyczny, gdyby nie spora
dawka groteski. Te wszystkie wielkie rzeczy, które tam się dzieją,
przeplatane są zupełnie nie pasujacymi zachowaniami głównego
bohatera. On nie tyle jest z innej bajki, co w ogóle nie jest
bajkowy. Zadania, jakie dostaje, to zadania harcerzyka. Jest kilka
naprawdę dowcipnych kwestii i absurdalnych zbiegów okoliczności.
Bawiłem się naprawdę świetnie, mało tego – kilka razy zostałem
mile zaskoczony przebiegiem wypadków i ciekawymi rozwiązaniami
historii.
Najzabawniejsze
było jednak to, co nie wywoływało śmiechu: Michael Keaton
parodiujący Birdmana.
Tego rodzaju zdystansowanego humoru jest tam znacznie więcej, choć
to warstwa trudniejsza do wyłapania niż Spider-Man pomagający
staruszce znaleźć drogę przez miasto.
Kilku
drobnych niedoskonałości nie ma sensu wymieniać, bo i nie o to
chodzi. Z czystym sumieniem polecam – to kino młodzieżowe, na
którym dobrze będzie się bawić, jak sądzę, każdy od 12 roku
życia wzwyż. Ja już dawno mam ten wiek za sobą, a uważam, że
spędziłem miły wieczór.
7/10
Dzięki
uprzejmości sieci Multikino
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz