Black Sea (Morze Czarne), reż. Kevin Macdonald
Oczywiście, że jest to film
„filmowy”, a więc wiele sytuacji jest naciąganych pod
widowisko, ale z punktu widzenia historii żadna nie wydaje mi się
absurdalna. „Naciągane” to co innego niż „absurdalne”. Może
jedynie ilość tych sytuacji w jednym ciągu zdarzeń budzi
wątpliwości. Ale z pewnym przymrużeniem oka fabuła jest
akceptowalna i można się skupić na przebiegu akcji. A przebieg
wciąga... no trochę wciąga.
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz