Aftermath, reż. Elliott Lester
To nie jest taki film, jakiego można
się spodziewać po nazwisku Schwarzeneggera. Ale jeśli się nie
nastawiać, tylko otworzyć, to trzeba powiedzieć, że klimat i
treść są całkiem niezłe, tyle że nic więcej niż niezłe.
Budowanie tego klimatu odbywa się kosztem dłużyzn, film składa
się tak naprawdę z kilkunastu epizodów, pomiędzy którymi są
długie sekwencje jedynie wypełniające czas.
Ważnym elementem jest warstwa
psychologiczna, którą potraktowano dwojako: z jednej strony próba
maksymalnego realizmu, z drugiej – dość ryzykowne pomysły na
zachowania bohaterów. Dość ważnym elementem jest próba
przemycenia interpretacji zachowań poprzez pochodzenie bohaterów
(mamy tu rodzinę rosyjską i żydowską). Ostatecznie jednak
odrobinę więcej jest rozczarowań niż miłych zaskoczeń.
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz