piątek, 1 lipca 2016

And Then There Were None (I nie było już nikogo), reż. Craig Viveiros

And Then There Were None (I nie było już nikogo), reż. Craig Viveiros

Bazą dla filmu pełnometrażowego był miniserial pod tym samym tytułem – trzy godzinne odcinki. Po stłamszeniu ich w jeden obraz niestety dłuży się to. Poza tą jedną wadą jednak nie ma wielu innych. Tak naprawdę największą słabością scenariusza jest jego baza – powieść Agaty Christie. Ten rodzaj kryminałów, uprawiany od drugiej połowy XIX wieku, miał swoje wzloty i mistrzowskie realizacje, ale większość z nich cierpi na przytłaczający brak wiarygodności. Baza do wyciągania wniosków, motywacje przestępców, drogi dedukcji, zachowania bohaterów, ich reakcje na stres i dziwaczne zdarzenia, wiele innych elementów – nie trzymają się kupy. Stąd niejednokrotnie, zamiast zamierać z przerażenia, stukałem się w głowę.
I jak to ocenić? Książce w roku np. 1940 dałbym dychę, obecnie – połowę tego. Filmowi – za realizację szóstkę, za scenariusz (a tu winna jest Christie) o punkt mniej. Ostatecznie jednak chodzi o film...

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz