A Perfect Enemy (Wróg doskonały), reż. Kike Maíllo
Napaliłem się na ten film ze względu na rolę Kota i bardzo, bardzo chciałem, żeby był dobry. Był jednak nijaki, żal. Po pierwsze wiarygodność psychologiczna zarówno zachowań postaci, jak i umotywowania osi konfliktu jest żadna. Stopień zawikłania fabuły dezorientuje i kieruje uwagę na scenarzystę i jego ambicje. Wszystkie symptomy wskazują też na niedostatki budżetowe. Konwencja wyparcia traumy z pamięci jest zużyta i bywała robiona znacznie ciekawiej (Harry Angel i inne). Życzę Tomaszowi Kotowi lepszych angaży, niech się w końcu załapie do któregoś bonda.
4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz