Let Him Go (Prawo krwi), reż. Thomas Bezucha
Zastanawiające, ostatecznie dochodzę do wniosku, że jest to rodzaj traktatu o latach bodaj 50. w USA i o ówczesnym społeczeństwie. Innego uzasadnienia osadzenia akcji w tym konkretnym momencie historycznym i paru zwrotów fabularnych nie znajduję.
Dziadkowie chcą odzyskać wnuka wraz z synową, która wpadła w dość paskudny związek. Bardzo slow i bardzo nostalgiczne. Costnera oczywiście dobrze się ogląda, ale nic wielkiego też tu na nas nie czeka.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz