Rossz versek (Najgorsze wiersze świata), reż. Gábor Reisz
Reżyser węgierskiego kina autorskiego, którego jeden film już widziałem i opisałem tu (Sens życie oraz jego brak) w zasadzie trzyma się tej samej linii i mógłbym niniejszy zrecenzować bardzo podobnie. Niby to pomysłowe, niby nowoczesne, niby jakoś tam politycznie uczestniczące i pseudo-filozofujące, ale nie bardzo jest na czym oko zawiesić, raczej jednak wynudziłem się.
Dla podsumowania: zblazowany koleś zastanawia się, czy jego życie mogłoby wyglądać inaczej. Kłopot w tym, że ja mam to gdzieś.
4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz