Thoroughbreds (Panny z dobrych domów), reż. Cory Finley
Film posiada niewątpliwe zalety, do nich zalicza się niespieszne tempo, dobra atmosfera, ścieżka dźwiękowa, próba psychologizowania i "uspołeczniona" fabuły. Jest też próba zdiagnozowania współczesnej klasy średniej i wyższej (finansowo) oraz pokazania ich obyczajowości i skutków, jakie pociąga. Tyle że wszystko to jakieś mdłe, niedokończone i - niestety - pozbawione głównego bohatera, choć zapewne nie taki był plan. Tak, jakby scenarzysta sam nie całkiem wiedział, co właściwie chce powiedzieć. Opowiadał ładnie, ale niewiele powiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz