Megan Leavey, reż. Gabriela Cowperthwaite
Ocenę osiem daję z pewnym wahaniem, nie będę się upierał, że tu się należy więcej niż siódemka. Opowieść jest jednak świetnie skonstruowana, zajmująca i co bardzo ważne - oparta na faktach.
Mowa tu o wielu ważnych rzeczach, pokazano wojnę od zaplecza, bez naciągania, ale i bez przesady. Zwłaszcza podobają mi się portrety psychologiczne postaci, nie umiałbym się przyczepić do żadnego szczegółu. Poza ludźmi świetnie zagrały także psy, należy więc docenić także pracę tych, którzy je reżyserowali.
Inna sprawa: uczciwie ukazano zachowania i postawy kobiet i mężczyzn, nie ma tu jednak ani śladu nachalnego feminizmu. Jest za to sporo gorzkich spostrzeżeń na temat funkcjonowania armii, choć przecież także wiele dumy. Nic nie jest ostatecznie czarne ani białe, nic nie jest też przejaskrawione czy pomijane. Jest po prostu realizm, a przynajmniej ja w to wierzę. Przekonali mnie.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz