Infinity Chamber, reż. Travis Milloy
Niskobudżetowe SF z gatunku antyutopii, od pewnego momentu mocno psychodeliczne. Sens tej fabuły wydaje mi się nierozstrzygalny, twórcy postanowili zapętlić tak, żeby nie dało się pogodzić ze sobą wszystkich elementów. Dzięki temu ogląda się nieco lepiej, ale też nieco gorzej. Trochę to wygląda na wypełnianie luk z braku lepszych pomysłów fabularnych.
Nie jest jednak tak źle, tego rodzaju niskobudżetówki zwykle mają charakterystyczny klimat i jeśli się to lubi, to da się obejrzeć.
4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz