Arrival (Nowy początek), reż. Denis Villeneuve
Wszystko tu jest wszędzie.
I czas –
też
cały jest na raz.
(Anna
Kalina Modrakis, plucie czasem)
Od czasu do czasu mamy do czynienia z
prawdziwym kinem fantastyczno-naukowym. Takim, w którym pojawia się
jakaś ciekawa teza, z którą nauka jeszcze się nie rozprawiła,
ale już warto o niej rozmawiać i zastanowić się, jakie skutki
może mieć rozwój wiedzy w tym kierunku. W tym przypadku jest o
tyle ciekawiej, że nie chodzi o technologię (jak np. podróżowanie
z prędkością światła), tylko o kulturę. Język jest bowiem z
jednej strony częścią kultury, a z drugiej – obiektem badań
naukowych.
Punktem wyjścia scenariusza jest
teoria Sapira-Whorfa (powołują się na nią wprost), a
prawdopodobnie w szczególności jeden z dowodów przytaczanych na
rzecz tej teorii – chodzi o badania języka Indian Hopi. Lud ten
rozumie i komunikuje wiele pojęć dotyczących przestrzeni (tak są
sytuowane w zachodniej kulturze) jako pojęcia dotyczące czasu. Nie
ma tu miejsca na streszczanie całego toku myślenia tych badaczy.
Wystarczy, że widz/ czytelnik poczuje się zachęcony do zbadania
tematu. Zrozumienie filmu wymaga zaledwie ogólnej świadomości
rzeczy, a scenariusz poprowadzono tak, żeby tę świadomość widz
posiadał.
Wracając do Sapira i Whorfa –
bardziej radykalna postać tej teorii zakłada, że całość naszego
myślenia jest zależna od struktur językowych. Teorie te są
bliskie wynikom różnych badań prowadzonych przez antropologów
kultury badających symbolikę, psychologów, w końcu filozofów.
Najradykalniejsze z nich głoszą, że rzeczywistość jest tworem
językowym i że z powodu języka nie mamy możliwości dotrzeć do
prawdziwej natury świata – komunikujemy się wyłącznie z samym
językiem, który miał świat opisać, a ostatecznie – zastąpił
go.
To dopiero punkt wyjścia, właściwie
jeszcze nie zacząłem recenzować filmu. Zastanawiające jest,
dlaczego obcy nie próbują nauczyć się języka ludzi, tylko
koniecznie chcą na odwrót. Otóż dlatego, że, analogicznie jak w
Matrixie, jest to jedyny
sposób wyjścia do prawdziwego świata. Czym jest ten prawdziwy
świat? Nie wiemy, ale film stawia pewne hipotezy. Otóż problem w
tym, że nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie nielinearnego czasu
(kto wie, być może właśnie z powodów językowych, a nie dlatego,
że czas z natury byłby linearny), a sztuka filmowa potrafi z
wyobraźnią widza zagrać w taki sposób, że widz jednak sobie
cokolwiek tam wyobraża.
Dlatego
polski tytuł „Nowy początek” ma chyba więcej sensu niż
oryginalny. To sformułowanie odnosi się przecież do czasu, który
jest zawsze w tym przypadku „początkiem”. Koło jako
refren tego obrazu nie bierze się znikąd. A zapis języka obcych
jest za każdym razem pewnego rodzaju zaburzeniem koła. Długo można
by o implikacjach, które wynikają z pomysłowości scenarzystów,
ale to przecież dobrze. I warto.
Filozofia tego dzieła wykracza poza
fantazjowanie na temat podróży w czasie. De facto mamy tu
rozważania transhumanistyczne. „Broń” obcych daje możliwość
ucieczki od śmierci. Co prawda nie likwiduje jej (jeden z kosmitów
umiera podczas stacjonowania na ziemi; nie wiemy czy w wyniku
eksplozji czy z innych przyczyn), jednak przebywanie jednocześnie w
różnych obszarach czasowych powoduje, że wszystko co istnieje,
istnieje już nieodwołalnie. Czas przeszły jest wciąż
obowiązujący, a teraźniejszy rozciąga się na całe kontinuum, to
oznacza, że śmierć nie istnieje. Człowiek przechodząc w ten
wymiar definitywnie przestaje być tym, czym był. Stąd też
„ckliwy” wątek śmierci dziecka wcale nie służy jedynie do
tego, żeby wzruszyć widza. Jest świetnie przemyślanym fragmentem
narracji. Podobnie jak jej sjużet,
nielinearny – nie tylko dlatego, żeby jak w Pulp Fiction
zabawić się z widzem. W Nowym początku
chodzi o to, żeby forma dzieła ilustrowała jego treść.
Lokuję obraz jako przedstawiciela idei
transhumanistycznych obok takich dzieł jak zeszłoroczna Ex
Machina, wcześniejszy Matrix,
czy klasyki w rodzaju niepowtarzalnej ideowo Zakazanej
planety. I daję wysoką
punktację, bo realizacja jest technicznie bez zarzutu, a wymowa i
pomysłowość zdecydowanie nieprzeciętne.
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz