Force Majeure (Turysta), reż. Ruben Östlund
Potężne problemy z komunikacją. Po
pierwsze – między ludźmi, bohaterowie nie potrafią powiedzieć
co myślą, wychodzi to z nich dopiero pod wpływem alkoholu,
ograniczają ich konwenanse, role społeczne, lęki związane z
towarzystwem, pozycją. Po drugie i ważniejsze – nie potrafią
porozumieć się sami ze sobą.
Film próbuje – chyba nie bez racji –
dowodzić, że cywilizacja nie zwyciężyła natury, a natura w
sposób najbardziej brutalny potrafi upomnieć się o atawizmy.
Skontaktować z tym czymś w człowieku, co odbiera na tej samej
częstotliwości, na jakiej nadaje schodząca lawina. Mężczyzna
reaguje ucieczką, bo taki ma wgrany program – jest samotnym
myśliwym, który musi uciec z obszaru zagrożenia. Kobieta reaguje
chroniąc dzieci, bo tak jest zaprogramowana. I nie ma w tym nic poza
automatem.
Niech będzie, że to niegłupia
teoria, a przynajmniej – że jest niegłupio sfilmowana.
Całość spokojnie mogłaby być o pół
godziny krótsza.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz