Vivarium, reż. Lorcan Finnegan
Film, jak sądzę, o trudach rodzicielstwa, obłożony skomplikowaną symboliką tego procesu i niedający się odczytać inaczej, niż metaforycznie. No i smutny, jak samo życie.
Para kochanków - moim zdaniem - zalicza wpadkę. I to ich wykańcza. Trafiają na symboliczne koszmarne osiedle, które jest tak naprawdę ich sytuacją. I okazuje się, że dupa blada.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz