Gerald's Game (Gra Geralda), reż. Mike Flanagan
Nieźle, choć może nie odkrywczo zaczyna się ten film, potem jest już tylko gorzej. Powtarzane w kółko te same kwestie, przerost Kinga w Kingu (bo to z jego powieści zaczerpnięty scenariusz), wątki zupełnie po nic, serie retrospekcji sprawiające wrażenie wypełniaczy (wątki poboczne przeważają nad głównym), w końcu pensjonarskie wstawki typu "księżycowy człowiek". Brakowało jedynie "słonecznego pawiana". Zmarnowany potencjał.
A to już drugi film tego reżysera na tym blogu i drugi raz 3/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz