El Incidente (Równolegle), reż. Isaac Ezban
Mogło być z tego coś dobrego, ale nie jest. Najgorszy jest gigantyczny monolog pod koniec, kiedy nie tylko pada więcej słów niż w całej reszcie filmu, ale jest to opowiadanie wprost "o co chodzi w tym filmie" i jeszcze jakby tego było mało, to sama teoria pewnej wersji życia równoległego jest po prostu nieciekawa.
Ciekaw byłem meksykańskiego filmu, bo lubię to, co w Polsce jest egzotyką, ale ta próba akurat średnio się udała.
4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz