niedziela, 16 kwietnia 2017

Manhattan Nocturne (Tajemnice Manhattanu), reż. Brian DeCubellis

Manhattan Nocturne (Tajemnice Manhattanu), reż. Brian DeCubellis

Długo się zastanawiałem co o tym napisać. Kino noir, neo-noir, post-noir było (od lat 40.), jest i zapewne będzie długo. I niech będzie, bo obrazy takie jak Czarnywęgiel króchy lód mogą być rewelacyjne. Z kolei takie jak Krocząc wśród cieni są po prostu sentymentalnie, gatunkowo miłe dla oka, tylko że nic nie wnoszą. Ten ostatni oceniłem na 7 i mam poczucie, że to nieco zawyżona ocena. Tajemnice Manhattanu idą jeszcze o krok wstecz. Podstawowa znajomość konwencji noir czyni ten obraz całkowicie przezroczystym (nie ma własnych cech, odtwarza tylko skanonizowane cechy gatunku) i przewidywalnym. Oczekiwanie na jakąkolwiek reinterpretację konwencji, powiew nowości czy choćby próbę odświeżającego podejścia skończy się fiaskiem.
Co więc powiedzieć o filmie, którego właściwie nie ma? Może zainteresować tych, którzy z noir mieli bardzo mało do czynienia (lub wcale), dla innych będą to po prostu popłuczyny. A ja piszę subiektywnie, więc daję czwórkę, w tym jeden punkt za urodę aktorki.

4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz