środa, 19 października 2016

The Siege of Jadotville, reż. Richie Smyth

The Siege of Jadotville, reż. Richie Smyth

Irlandzka Karbala, tylko znacznie lepiej sfilmowana. Kamera zachowuje się jak należy – zgodnie z przebiegiem fabuły, postacie są doskonale narysowane, przekonująco pokazane sceny walki.
Jest to jednocześnie irlandzkie Westerplatte w szerokim kontekście. Film o zdradzie, o pozostawieniu, o niedocenionym bohaterstwie.
Dramatyzm przedstawionych wydarzeń jest w oczywisty sposób emocjonujący, to jednak nie powinno deformować ogólnej opinii. Dlatego daję szóstkę, a nie wyższą ocenę – bo film jest po prostu dobry, a nie wybitny.
W latach 90. mieszkałem w Gdańsku w falowcu przy ulicy Patrice Lumumby. Zamieniono ją na Jagiellońską, bo Lumumba nie pasował do „nowego lepszego” ustroju Polski. Zastanawiam się co właściwie nie pasowało, bo im więcej wiem o Lumumbie, tym bardziej myślę, że powinien mieć swoje ulice.
PS. Francuzom nieźle się oberwało. Nie tylo w tej realnej bitwie, ale i w scenariuszu.

6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz