Red Dawn (Czerwony świt), reż. Dan Bradley
Może w USA to g... było oglądane i podziwiane, nie mam pojęcia. Ale w Polsce, w kraju, gdzie była najlepsza partyzantka na świecie i najlepsze filmy o partyzantce - pokazanie tego śmiecia może wywołać jedynie śmiech. Durni Amerykanie (ci, którzy opowiadają "polish jokes"), niech się zachwycają "potencjalnym bohaterstwem" swojego ruchu oporu, który nigdy nie istniał, bo nie miał okazji. Ale żeby nie była to nota sentymentalna, dodam: film jako film jest tak samo do dupy jak jego przesłanie. Niski budżet razi, denerwuje przez ograniczanie rozmachu i inscenizacji. Złe aktorstwo, marna akcja, brak logiki.
I ciekawostka: w początkowej sekwencji, imitującej wiadomości telewizyjne z przyszłości, pojawia się mapa Europy, pogrążającej się w chaosie politycznym. Zgadnijcie, który kraj broni się najdłużej.
Film jest dostępny na youtube. Polecam oglądanie na prędkości 1,5 z regularnym przeskakiwaniem o minutę-dwie do przodu.
1/10 (jeden punkt za tę mapę Europy na początku).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz