Arianna, reż. Carlo Lavagna
Tak to jest z filmami na ważne tematy, że sama ważność niekoniecznie je obroni. Impresyjne wstawki, dłużyzny, jakieś wklejki od Tarkowskiego z cieknącą wodą i bujającymi się roślinami, całe sekwencje poświęcone jeździe samochodem. Wszystko to pewnie ma pomóc zbliżyć się do bohaterki (choć można to był załatwić inaczej), ale też trudno nie pomyśleć, że chodzi o prostu o wypełnienie czasu projekcji. Pomimo ślimaczego tempa i tych wstawek, całość trwa godzinę i 15 minut. A i tak można się znudzić.
A teraz o temacie: tak, jest istotny. Co ważne aktorstwo (wręcz może "typaż") jest niezłe, poza tym horyzont poinformowania widza jest niewiele większy niż horyzont poinformowania postaci, co jest dobrym zabiegiem w przypadku takiej fabuły. Czy warto obejrzeć? Może to trochę mdłe, może nieco zbyt nachalne w jednoznacznych diagnozach, ale mimo wszystko chyba warto, o ile kogoś interesuje temat tożsamości płciowej. Ludzie, którzy doświadczyli podobnych traum być może zapunktują znacznie wyżej. Ja oceniam po prostu film:
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz