środa, 14 września 2016

Inside Llewyn Davis (Co jest grane, Davis?), reż. Ethan Coen, Joel Coen

Inside Llewyn Davis (Co jest grane, Davis?), reż. Ethan Coen, Joel Coen

Gdyby się uprzeć, to można by rzec, że jest to film o kocie. Kot dosłowny jest w porządku, a kot metaforyczny w sumie... też. Kotem metaforycznym jest oczywiście Davis, postać nieprzystosowana, chodząca swoimi drogami, jednak miła i przyjazna. Tyle, że jego nikt nie chce przygarnąć. Dlaczego zwykłego kota się przygarnia, a Davisa już nie? To jedno z pytań, które pozostają po filmie.
Jest to również opowieść o kompletnie niepragmatycznym człowieku w upierdliwie pragmatycznych czasach.
A może coś więcej, może o ciszy przed burzą lat 60? Oprócz czasu fabuły (rok 1961) i pewnych zajawek życia miejskiej bohemy, jest silniejszy sygnał. Czy ten gość wystęujący w ostatnich ujęciach, to nie Bob Dylan tuż przed rozpoczęciem wielkiej kariery i nagraniem pierwszej płyty? Akurat w tym czasie był w Nowym Jorku.
Tak, to jest Bob Dylan i właśnie o to tu chodzi. O koniec starego folku i początek nowego, wywrotowego folku. O koniec cichej epoki między beatnikami a hippisami. I o początek nowej. Jest to więc film o schyłku i istotę tego schyłku obrazuje główny bohater, który jest równie schyłkowy, jak cała ta niewyraźna, choć piękna (jak ukazuje film) epoka.
No, piękne, jednak nie jest to największy film braci Coen.

6/10


2 komentarze:

  1. Dla mnie to przede wszystkim opowieść o artystycznym (stąd, także i życiowym) niespełnieniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością tak, jest wiele płaszczyzn, więc i ta. Jednak z pewnością Coenowie się na tym nie zatrzymali. Zrobili nostalgiczny film o dziwnym czasie. Symboliczne "zejście ze sceny" i "wejście na scenę" pod koniec, to metafora wręcz frazeologiczna. Czas tuż przed Dylanem, hippisami i przed pigułką antykoncepcyjną (bardzo podkreślany wątek). Lubię szukać takich tropów w filmach, u Coenów to wyjątkowo wdzięczne zajęcie :)

    OdpowiedzUsuń