A Perfect Day (Cudowny dzień), reż. Fernando León de Aranoa
Jeśli myślicie, że Polaków pokazuje
się w złym świetle, to obejrzyjcie, jak pokazuje się ludzi z
byłej Jugosławii. Wojna z lat 90. nie jest pokazana dosłownie,
choć nawet aluzje zostawiają okropne wrażenie. Doprawiono to
wszystko jednak ogromną dawką ironii, a właściwie nie jest ona
zbyt silna, ale stale i wyraźnie obecna. Dzięki temu daje się to
oglądać z przyjemnością, choć to przyjemność typu acid.
Aktorzy
grają dobrze, a ich role coś przedstawiają, reprezentują. Stąd
międzynarodowa ekipa i międzynarodowy zestaw postaci. Postawiono
sporo otwartych kwestii. Najgorzej w tym wszystkim wygląda ONZ i
chyba nie bez przyczyny. Dobre, nieco filozofujące kino, z
rozmaitymi podtekstami.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz