poniedziałek, 5 września 2016

A Bigger Splash (Nienasyceni), reż. Luca Guadagnino

A Bigger Splash (Nienasyceni), reż. Luca Guadagnino

Cała przydługa ekspozycja tego filmu to sprawy towarzyskie. Pogaduchy, wspomnienia rodzinne, ploteczki, nostalgia. Oglądanie tego to jak przebywanie w towarzystwie ludzi, którzy o tym wszystkim sobie rozmawiają całymi dniami. Więc przebywałem. Muszę powiedzieć, że dawno nie spędziłem czasu z tak strasznie nudnymi ludźmi, rozmawiającymi o tak potwornie nieinteresujących rzeczach, niedotyczących czegokolwiek, co mnie interesuje. Bawiłem się jak na imprezie rodzinnej, z podpitymi wujkami wspominającymi harcerskie czasy sprzed pięćdziesięciu lat. Kto wszedł na drzewo i pod kim się złamała gałąź. Albo kto zaspał na zbiórkę.
W połowie zarysowuje się konflikt (był sygnalizowany, ale to były mętne sygnały, ekspozycja trwa ponad pół godziny...). Od tej chwili film z nudnego robi się dopuszczalny. Dodaję punkt za to, że ktoś zabił tego półgłówka i drugi – za aktorstwo, powiedzmy – średnie. Niektórzy grają świetnie, inni grają tak sobie. No i jeszcze jeden punkt za to, że film próbował wydusić z siebie jakieś rozliczenie z jakimś pokoleniem jakichś buntowników jakiejś idei. Tyle, że w ogóle mnie to nie obchodzi. Acha, muzyka momentami naprawdę niezła. No to jeszcze jeden punkt.

4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz