Phantom (Zjawa), reż. Kabir Khan
Pierwsze wrażenie to do przesady szybki montaż. Z ciekawości policzyłem to na przypadkowej próbce dwuminutowej. W tych dwóch minutach wtłoczono 170 ujęć poniżej jednej sekundy, 12 około sekundy i 6 powyżej sekundy. Żadnego powyżej dwóch sekund, niektóre trwały około 1/5 sekundy, trudno się było zorientować co przedstawiają. Spartaczona robota, męczące, niepotrzebne.
Z drugiej strony mamy wysokobudżetową produkcję z potężnej kinematografii, z efektowna akcją, w której mówi się wprost o pewnych sprawach, o których na Zachodzie nie mówi się wcale. Na przykład o wsparciu USA dla ISIS i paru innych rzeczach.
Film oparto na faktach, przynajmniej częściowo. Nie udało mi się zweryfikować, czy ukazana akcja odwetowa miała rzeczywiście miejsce, ale osnowa zakotwiczona jest w jakiejś ilości rzeczywistych zdarzeń. To wciąż kino baśniowo-cukierkowe, wciąż obciążone horror vacui, rodzaj kosztownej sztuki ludowej. Ale dało się obejrzeć.
4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz