Garm Wars (The Last Druid), reż. Mamoru Oshii
Pierwszym problemem jest niezdefiniowanie bohaterów i intrygi w
ekspozycji. Sens filmu ostatecznie sprowadza się do nastrojowości i
symboliki, które są pomyślane znakomicie. Poza tym efekty
specjalne – także na wysokim poziomie (nawet jeśli chwilami
zawodzą). Ujęcia epickich walk są naprawdę dobre. A jednak całość
rozczarowuje, to nie epika, to próba podszycia się pod epikę, to
fałszerstwo. Cały problem polega na tym, że nie wiadomo
ostatecznie, o czym to jest. Naturalnie, można snuć wątki
mitologiczne, kulturowe, psychologiczne, ale wszystko to wydaje się
nie tyle spełnione, co naciągane. Makabrycznie pretensjonalna
muzyka.
Oczywiście, jest to też rodzaj protestu przeciwko
judeo-chrześcijaństwu, ale jest to protest raczej w prymitywnym,
populistycznym wymiarze. Oprócz tego, że film nie posiada fabuły,
nie posiada – co gorsza – także zakończenia.
Niewykorzystana szansa, szkoda.
4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz