Dragon Blade (Tian Jiang Xiong Shi, Wojna imperiów), reż. Daniel Lee
Film odkopuje
ciekawą legendę o ucieczce rzymskiego legionu do Chin i założeniu
miasta. Zrobiono to z wielkimi ambicjami (znani aktorzy, sporo
batalistyki i akrobacji, rozbudowane dekoracje, statyści), ale z
marnym skutkiem. Realizacyjnie jest słabo. Efekty komputerowe są
bardzo marne. Aktorstwo, być może z powodu nieudolnej reżyserii –
także blado. Realizm walk przekracza granicę tolerancji, która
wynika z potrzeby widowiskowości. Chwilami jest tak bardzo
niemożliwie, że po prostu śmiesznie. Do tego wszystkiego wlecze
się ten film i wlecze, a patos jest nie do zniesienia.
I jakby tego
wszystkiego nadal było mało – wieje komunistycznym
internacjonalizmem, a dialogi wyglądają jak światopoglądowe
pogadanki z powieści produkcyjnych czy filmów propagandowych. Znowu
zniszczony dobry pomysł.
3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz