Chappie, reż. Neill Blomkamp
Byłaby to ładna baśń futurystyczna (zamiast dawno-dawno, wstawiamy niedługo-niedługo), gdyby nie zalety naddane: wyjątkowo aktualny temat i ciekawy rysunek psychologiczny bohaterów oraz wady: widać, że animacja jest animowana, a luki rażą. Zamiast science fiction otrzymujemy więc fiction, bez science. Jest mit, jest świadectwo lęków współczesności, jest w końcu kolejny (coraz więcej ich...) głos o tym, jak ma wyglądać przyszłość naszego gatunku. Jednak od strony konsekwencji logicznej i naukowej jest to porażka. Uzasadnienie wymagałoby szerokiego opracowania antropologicznego, czym z pewnością zajmują się już eseiści. Tu wystarczy, jeśli podsumuję:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz