'71 (W potrzasku. Belfast 71), reż. Gregory Burke
Niedoleczone dolegliwości kolonializmu
wloką się za Brytyjczykami i chyba nigdy się nie skończą. Tym
razem coś niemal współczesnego, apogeum walk z IRA.
Cała ta walka o Irlandię pokazana
jest jako nic innego niż zwykła wojna gangów, w której bandy
fanatyków, niewiele różniące się od kiboli, dążą nie do
rozkwitu niepodległości własnego państwa, co do fizycznej
eliminacji znienawidzonych przeciwników. Watahy psychopatów
przewalające się po ulicach. Tzw. zwykli ludzie głównie tracą,
podobnie jak szeregowi żołnierze. Jeśli taki był zamysł filmu,
to udało się.
Dopatrzymy się echa wielu gatunków
filmowych. Najważniejsze z nich to rewers (z całą pewnością
zamierzony) filmu Niepotrzebni muszą odejść.
Zbudowanie fabuły jako wariantu tego klasyka otwiera szerokie pole
interpretacji. Znakomity pomysł i świetnie rozegrany.
W scenach ze statystami niestety rzuca
się w oczy brak rozmachu, prawdopodobnie wynika to z niskiego
budżetu.
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz