sobota, 2 września 2017

Eadweard, reż. Kyle Rideout

Eadweard, reż. Kyle Rideout

Nieźle pokazano czasy „cywilizowanego wschodu” USA, kiedy nieco na zachód było jeszcze wciąż „dziko”.
Historia jest o ważnym pionierze fotografii i filmu, który jakkolwiek raczej nie rozumiał istoty swoich wynalazków. Był niespełnionym badaczem anatomii i istoty ruchu, interesował go jednak ruch obiektu, a nie ruch obrazu.
Film wpisuje się w modę na deprecjonowanie osiągnięć Edisona, co zresztą wydaje się przynajmniej częściowo uzasadnione. O ile Muybridge był prawdziwym pionierem, o tyle Edison był dzieckiem swojego czasu, a czas był na jakiegoś tam Edisona prędzej czy później skazany.
Jest też o obyczajach, kompletnie nam obcych pod wieloma względami. Ale dobrze, że bez wybielania i dopasowywania do naszych wyobrażeń. Na koniec jedno z pytań, z którymi pozostawia obraz to – kto właściwie kogo skrzywdził bardziej: żona Muybridge'a, czy na odwrót. Choć to przecież nie o tym film.

6/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz