Maryland (Cień), reż. Alice Winocour
Ani
opisy filmu, ani nieporozumienia wokół niego nie zachęcały do
obejrzenia. A jest to bardzo ciekawe studium psychologiczne, może
nawet społeczne, włożone w dobrze pomyślany dreszczowiec. Dzieli
go od tradycyjnych przede wszystkim realizm psychologiczny, głębsze
sięgnięcie w motywacje bohaterów, ogólnie pojęty plener zdarzeń.
Nie
sięgałbym tu do głębokich interpretacji symbolicznych. Jest to
raczej film o ludziach, w takim sensie, jak filmami o ludziach były
obrazy nowofalowe. Komercyjny dodatek (odrobina sensacji) jedynie
nadaje dodatkowych walorów. Do końca jednak nie wiemy, co dzieje się z bohaterem, bo też skąd mamy wiedzieć? Nikt tego nie wie, nawet on. A co wtedy, kiedy nie ma innego wyjścia niż zaufać takiemu pomyleńcowi? Nieustanne ryzyko w fabule jest tu niezwykle przekonujące.
Wahałem
się między oceną 6 a 7, jednak powściągliwość realizacji zbyt
wyraźnie wskazuje na ograniczenia zaplecza. Wolałbym tego nie
widzieć. Ale 6 to też dobra ocena.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz