Ice Age: Collision Course (Epoka lodowcowa: Mocne uderzenie), reż. Mike Thurmeier
Dobre, dowcipne, z niezłym tempem,
świetnie animowane, ale z dwoma problemami. Po pierwsze – nie tak
dobre, jak poprzednie, zwłaszcza jak jedynka. Po drugie – moja
ulubiona postać (tygrys) jedynie się plącze po ekranie, kompletnie
nie mieli na niego pomysłu. Nawet, gdyby nie był mój ulubiony, to
i tak nie powinno się go tak zostawiać. Tego się nie robi kotu.
Sam pomysł skrzyżowania Epoki
lodowcowej z Prometeuszem
nie jest w moim przekonaniu taki zły, jak niektórzy uważają, ale
też nie jest genialny. Wiewiór jak zwykle wymiata.
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz