wtorek, 28 czerwca 2016

Demolition, reż. Jean-Marc Vallée

Demolition, reż. Jean-Marc Vallée

Ostateczne wrażenie po tym filmie jest negatywne. Fabuła świetnie się rozwija – do pewnego momentu, pod koniec następuje trywializacja nie do wytrzymania. Mamy więc najpierw nietypowe wejście – dobrze rozwijająca się ekspozycja, rozmowa między dwójką bohaterów, kończy się znienacka śmiercią jednej z osób. Zaskakujące. Potem jakieś dziwne historie z orzeszkami w automacie i bezsensowne listy reklamacyjne. Potem dziwaczne zachowania bohatera. Jest coraz ciekawiej, pojawiają się wątki dreszczowca (naprawdę oryginalnie wprowadzone) i romansu (świetnie poprowadzone). Do tego dochodzi analiza społeczna i jedyny w swoim rodzaju portret psychologiczny – metafora w metaforze (sam bohater mówi o metaforach). Coraz bardziej ciekaw dokąd to prowadzi oglądam i co widzę? Jakie z tego wszystkiego są wnioski? Co proponują twórcy po tej ambitnej i zaskakującej historii? Okazuje się, że „miłość jest ważna”, „pieniądze to nie wszystko”, „nietolerancja wobec gejów jest zła”, „trzeba pomagać dzieciom z zespołem Downa”. Przegapiłem coś? Chyba nie. Cała ta rewelacyjna intryga sprowadza się do niczego więcej niż to, co wymieniłem, kilka trywialnych propozycji rodem z pogadanek dla gimnazjalistów. I stąd to rozczarowanie – jak można to było aż tak spieprzyć...

5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz