Bone Tomahawk, reż. S. Craig Zahler
Nie jestem pewien, czy to na pewno
horror. Jednak mniejsza o to. W komentarzach za dużo uwagi poświęca
się przynależności gatunkowej, a za mało interpretacji. Widzę to
na dwa sposoby:
Pierwszy jako starcie kultury wysoko
cywilizowanej z prymitywną. Pokazuje nie tylko przewagę
technologii, ale także ducha i etyki Zachodu nad nieokreśloną
pulpą poniżej progu, który nazywamy kulturą (trzeba zauważyć,
że prymitywne plemię nie posiada języka, nie ma też nazwy, jest
„bez imienia”). Ważnym wątkiem byłoby tu traktowanie kobiet. U
„troglodytów” są to wyłącznie worki rozpłodowe, mają ucięte
ręce, wydłubane oczy i są w ciąży – leżą poza jaskinią, na
zewnątrz domu. Zupełną odwrotnością jest potraktowanie kobiety
przez poszukujących ją mieszkańców miasteczka. Ten kontrast ma
oznaczać zapewne, że nawet w czasach najbardziej zacofanych nasza
cywilizacja była jaskrawo sfeminizowana w porównaniu z prymitywnym
patriarchatem. Poszukiwacze reprezentują różne cechy cywilizacji,
do której należą, każda z tych postaci oznacza coś konkretnego,
przywołuje jakiś archetyp. Nie chcę się zagłębiać w te
reprezentacje, bo ostatnio za dużo się rozpisuję jak na bloga, ale
odczyt tego klucza może dać sporo frajdy.
Druga możliwość interpretacji
(niekoniecznie sprzeczna z pierwszą) to cała wyprawa jako
penetracja pokładów własnej „dzikości” bohaterów. Każdy z
nich po swojemu spotyka się ukrytą, tajemną stroną samego siebie,
z warstwą prymitywu, która przetrwała nawet w najbardziej
zaawansowanych kulturach Zachodu. W tym odczytaniu inicjatywa stoi po
stronie białych – porwanych lub poszukujących porwanych. Byłoby
to wyjście naprzeciw „obcego w każdym z nas”, przerażające
spotkanie z zapomnianym kodem, przełamanie go i wybicie się ponad
niego. Tu otwiera się chyba jeszcze więcej wątków, których tym
bardziej nie chcę rozwijać.
Uważam, że film jest wart
zapamiętania, choć chwilami może niezgrabny. Widać stosunkowo
niski budżet w scenografiach i plenerach. Nawiązania do kina B nie
zawsze sprawiają wrażenie nawiązań, czasem to autentyczne
niedoróbki. Z drugiej strony świeży wkład do stylistyki westernu
jest nie do przecenienia.
6/10
Jako dodatek - źródło, skąd wziąłem cytat o "obcym w każydm z nas". STRANGER IN US ALL
Edycja po jakimś czasie: po paru przemyśleniach i odniesieniach do różnych rzeczy, a także po śladach, jakie zostawił film w myślach podnoszę ocenę. Z całą świadomością pewnych słabości, jakie w nim znajduję.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz