wtorek, 29 marca 2016

The Eichmann Show, reż. Paul Andrew Williams

The Eichmann Show, reż. Paul Andrew Williams

Izraelska wersja Good Night and Good Luck (izraelska w obrębie fabuły, bo film jest wyprodukowany w Wielkiej Brytanii). Podobnie jak w amerykańskim odpowiedniku pokazuje siłę telewizji, zwłaszcza w okresie maccartyzmu i późniejszym. To swego rodzaju hołd dla tej siły i dla narodzin globalizacji, której podstawą jest komunikacja na żywo.
Katastrofalną wadą filmu jest mówienie o wszystkich narodowościach (łącznie z Żydami) w kategoriach narodowych, wyjątek robi się tylko dla Niemców. Wszystko, co dotyczy Niemiec jest zastąpione „nazizmem”. W całym filmie ANI RAZ nie pada słowo „Niemcy”, chyba, że coś przeoczyłem z powodu niedokładnego tłumaczenia. Cała narracja jest rozgrywana w kategoriach narodowych (od Żydów, przez Polaków do Cyganów), każda nacja i każde państwo są nazywane tak jak się nazywają – z jednym wyjątkiem: nie pojawiają się Niemcy, są tylko „naziści”. „Najważniejszy proces XX wieku” to też grube nadużycie, które nawet w formie cytatu razi.
Z drugiej strony jasno pokazano tu, jak rodziło się „przedsiębiorstwo holocaust”. Trudno stwierdzić, czy twórcy promują, czy demaskują ten model propagandy.
Najbardziej przerażające jest to, że model „Eichmann show” jest modelem obowiązującym na całym świecie. W omawianym filmie walczy się o właściwą recepcję procesu zbrodniarza, ale wirtuozeria metod relacjonowania umożliwia przeforsowanie dokładnie odwrotnego werdyktu. Wystarczy dobry fachowiec od mediów. I żaden frazes o „słusznej sprawie” nie zmienia faktu, że technologia decyduje o słuszności i niesłuszności. To tylko kwestia ustawienia kamer i doboru ujęć. Jak sprzedać potworność? Ile jest warta i co można na niej ugrać? Odpowiedź znajdziecie w filmie The Eichmann Show.
Kwestia informująca o skazaniu Eichmenna za zbrodnie przeciwko Polakom, Słowakom i Cyganom jest w polskiej wersji dystrybucyjnej nieprzetłumaczona na polskiego lektora. Trwa kilka sekund. Jej wydźwięk, to zdawkowe „także”, to znaczy – zabijano Żydów a także jakichś tam różnych innych.
Przekaz można podsumować tak: ludzie są w stanie przeciwstawić się złu tylko pod wpływem manipulacji. Jeśli ich nie manipulować – pozostaną bierni, obojętni, skupieni na sobie lub podatni na konkurencyjną manipulację i staną wówczas po drugiej stronie barykady. Film wyraża hołd dla „słusznej” manipulacji, pomija jednak luki w jej „słuszności” i zagrożenie płynące z identycznej siły manipulacji „niesłusznych”.
Warto podkreślić znakomity montaż ujęć archiwalnych i inscenizowanych. Dobrze dobrano także kolorystykę i rekwizytorium. Pod tymi względami jest to bardzo rzetelna produkcja. Na marginesie – znajdziemy tam też kilka akcentów kontrkulturowych i prokomunistycznych. Ale to już zabawa dla zaawansowanych.

4/10 i jednocześnie 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz