Le French (Marsylski łącznik), reż. Cédric Jimenez
Przykład
na to, jakie pułapki zastawia tłumaczenie tytułów na polski.
Oryginał naturalnie nawiązuje do Francuskiego
łącznika
(French
Connection),
który to polski odpowiednik jest dwuznaczny. Łącznik to osoba lub
obiekt łączący coś, np. korytarz. To drugie znaczenie jest dużo
bliższe temu, co naprawdę oznaczało „French connection”,
chodziło o kanał przerzutowy narkotyków. Stąd oryginalne French
nawiązuje do oryginalnego znaczenia (i klasyka kryminalnego), a polskie Marsylski
łącznik
do polskiego tłumaczenia.
Film także jest wariacją na temat obu „łączników” z lat 70.
Nie chodzi tylko o tematykę. Podobny jest realizm, z jakim ukazano
wewnętrzne życie mafii i policji, swego rodzaju fatum (mafijne jest
negatywne – nawet najlepiej zarządzana organizacja przestępcza ma skłonność do
wewnętrznej destrukcji, policja zaś jest mechanizmem
samonaprawiającym się, jedno i drugie dzieje się w sposób niemal
nadprzyrodzony). Podobny jest w końcu sposób filmowania.
Kolorystyka zdjęć, typy ujęć (np. nogi idącego człowieka),
jazdy kamery, itd. Jak się okazuje – te środki się nie
zestarzały.
Jest to bardzo dobra realizacja i jedyny zarzut, który można
postawić, to że już było, że trudno po obu „łącznikach”
powiedzieć jeszcze parę słów, które warto powiedzieć.
Na podziw natomiast zasługują scenografie i charakteryzacje. To, że
film powstał w roku 2014 wiadomo wyłącznie z opisów. Po samym
obrazie nie domyśliłbym się, że nie jest o 40 lat starszy.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz