Sąsiady, reż. Grzegorz Królikiewicz
Reżyser konsekwentnie eksploruje kino wymagające czasu, skupienia i
zaangażowania widza. Internauci (demokracja) uważają, że
to szmira. To oczywiście efekt niewiedzy, że istnieje kino inne niż
narracyjne i braku pomysłu, jak takie filmy oglądać.
Autorem
zdjęć jest Krzysztof Ptak, znany choćby z Papuszy
i Domu złego.
Montaż wizualny i dźwiękowy oraz zdjęcia to dzieło. Do tego dochodzi perspektywa historyczna, bo film jest
nie tylko „jakiś” (to znaczy – dobrze sfilmowany), ale też „o
czymś” (opowiada historię). Cóż z tego, skoro to nie jest
historia kolesia, który przy pomocy magicznego młotka rozbija
hiperskorupę kosmicznego łowcy czołgów strzelających antymaterią
do wielkich pancernych owadów gwałcących rozpustne żony kowbojów.
Film do pokazywania chyba tylko w Polsce i nie dla wszystkich widzów. Rzecz dla tych, co mają sporo wolnego czasu. Bez
pośpiechu, bez tych wszystkich rzeczy, które należy zrobić po
projekcji. Wyłączyć się i patrzeć. Piękne, poetyckie kino o
teatralnym nadmiarze, aluzyjne, piętrowe. Jest też nieco humoru,
nie tylko w momencie, kiedy pojawia się Mariusz Pudzianowski w roli
księdza.
Zarzuty: nadmiar ambicji „artystowskich”, historia jednak nie
jest aż tak zajmująca, żeby zastąpiły ją świetne skądinąd
zdjęcia i rewelacyjny montaż, chwilami brakło tempa (ale bynajmniej nie mam na
myśli potocznie pojętej „akcji”).
Film miał premierę na świecie w 2014, a w Polsce – w 2015.
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz