Most Violent Year (Rok przemocy), reż. J.C. Chandor
Dowód na to, że stylizacja nie
zastąpi autentyczności. Widać bardzo wyraźnie, że jest to film,
w którym chodzi o pokazanie lat 80. i autorzy bardzo się starają.
Co z tego, skoro rekwizyty nie tworzą klimatu, nie zastąpią całej
reszty „feelingu”, który powinien towarzyszyć takiej próbie.
Próba jest nieudana. Intencje były szlachetne, ale efekt
daleki jest od tego, jak wygląda świat np. Pogody dla bogaczy.
Punkt wyjścia jest ciekawy. Historia w sumie wciągająca. Charaktery
– dobrze zarysowane. Scenografie – zadbane (chociaż widać, że
robione oszczędnie). Niby wszystko działa, z dwoma jednak
problemami. Dramatyzm jest mało dramatyczny (a film należy do
gatunku szeroko pojętego dramatu). Fabuła nijak się ma do
tytułowego roku 1981. Gdyby ten sam scenariusz z drobnymi retuszami
osadzić choćby w roku 2016, byłby (w kategoriach sztuki filmowej)
równie realistyczny. Wystarczyłoby zmienić marki samochodów.
Brakuje, jak pisałem wyżej, niepowtarzalności tamtej epoki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz