sobota, 24 marca 2018

Cold Skin, reż. Xavier Gens

Cold Skin, reż. Xavier Gens

To bardzo interesujące zjawisko - nagły przypływ filmów o kontaktach intymnych między gatunkami lub co najmniej przenikaniu się i zacieraniu granic. Począwszy od naiwnie, wręcz groteskowo (ale i nachalnie) traktujących postulaty posthumanistyczne Lobstera i Zupełnie nowego testamentu poprzez znośny (ale bez przesady) Kształt wody do znacznie ciekawszych Evolution i opisywanego tu Cold Skin. Wszystkie te filmy mają zresztą noty na tym blogu, no nad Kształtem wody jeszcze muszę usiąść.
Oba z tych lepszych wymienionych obrazów są horrorami hiszpańskiej produkcji. Oba stawiają ciekawe pytania o nieznaną człowiekowi część przyrody, ale też o nieznaną człowiekowi część jego własnej natury. Oba przekraczają granice tabu, ale z wyczuciem, bez indoktrynacji. Przyroda jest tu groźna i bezwzględna, człowiek też. Obie strony konfliktu nie rozumieją jego istoty jednak z cyniczną zapalczywością kontynuują go. Jest to też chwila refleksji nad procesem ewolucji. Poza tym znakomite zdjęcia, dobre efekty wizualne i atmosfera od początku nieco "conradowska", konsekwentnie trzymana do końca. Bardzo dobrze spędzony czas.

7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz