sobota, 6 maja 2017

Sultan, reż. Ali Abbas Zafar

Sultan, reż. Ali Abbas Zafar

Nie byłby to może wybitny film, ale i nie byłby zły – ot taka sobie opowieść w nurcie „filmów sportowych” wymieszana (jak często w Indiach) z innymi podgatunkami, okraszona śpiewem, tańcem i patriotyzmem. Nie byłby aż zły, gdyby nie drobiazg: oszukiwanie widza. Tytułowy Sultan to zapaśnik, robiący karierę wbrew przeciwnościom losu i zdobywający ukochaną. Cytaty z Rockyego przeplatają się z przebitkami z Krwawego sportu i innych klasyków. W toku akcji nagle pojawiają się autentyczne zawody zapaśnicze, w tym olimpiada w Londynie w 2012 roku. Nasz bohater zdobywa tam złoty medal, a jego dziewczyna – również, w zapasach kobiet. Sprawdziłem. Indie nie zdobyły na tych igrzyskach złotego medalu w zapasach w żadnej kategorii. Więcej – nie zdobyły w ogóle żadnego złotego medalu, a wszystkich razem raptem sześć (Polska... dziesięć). Pewnych granic w deformowaniu autentycznej historii nie można przekraczać.
Reszta – jak wspomniałem – daje się oglądać, jeśli ktoś lubi indyjskie filmy skierowane w pierwszym rzędzie do indyjskiej publiczności. Ja jednak wolę te, które zachowując tamtejszą specyfikę dojrzały do pewnej uniwersalności.

3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz