piątek, 17 lutego 2017

Kurīpī (Creepy), reż. Kiyoshi Kurosawa

Kurīpī (Creepy), reż. Kiyoshi Kurosawa

Jeśli potraktować ten film dosłownie, to jest to historia na pograniczu dreszczowca i horroru. Mamy bowiem potwora, ale brak zjawisk nadprzyrodzonych. Choć z pewnością wpływ tej złej postaci, zwłaszcza na kobiety, jest dość irracjonalny. Wpisuje się w tradycję drakuli, ma zdolność absolutnego zawładnięcia kobiecym umysłem. Jest to więc z jednej strony rozgrywanie męskich lęków, z drugiej dość jasne nawiązanie do tradycji – jednak horroru. Więc mielibyśmy tu „jednak horror”. I nie da się wszystkiego wytłumaczyć narkotykami, bo te kobiety ulegały zanim zostały naszprycowane, a przy tym (podobnie jak w Borgmanie) zbliżenie seksualne nie jest ani warunkiem, ani celem. Więc co jest?
To można zostawić interpretacji widza, powiem coś innego. Oglądałem niedawno (też o tym napiszę) Sweet Bean, zastanawiałem się jak ta piękna japońska kultura mogła wytworzyć tak ciepłą i pozytywną historię, mając jednocześnie na koncie pomysł godzilli, najbardziej wynaturzone tentacle, a także (już nie w fantazjach, a w realu) nieopisane zbrodnie podczas ostatniej wojny. To zupełnie inny temat, ale Creepy ładnie się w takie dylematy wpisuje.

6/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz